czwartek, 21 stycznia 2016

Start i Meta

Dawno dawno temu, za lasami, za górami, gdzieś na czechosłowackiej granicy spotkałem Czecha. Chłopina leżał rozjebany jak Popiełuszko w bagażniku, przykryty warstwą śniegu. Z jego słowotoku zrozumiałem tylko jedno: "Panie, pryjebalem piko y serce my ne tyko". Ja pierdole, ale zbieg okoliczności.
Niektórych zabiera za młodu, ich najmniej szkoda, tak się kończy głupia zabawa. A ja to nie trampkarnia. Zawodowiec. Poskramiacz węży.





 "Pędzą pędzą sanie, Czeskie narkotyki, Hej! jak przyjebie w klamę to popalę wtyki!"

Zastanawiało mnie zawsze jak wygląda ćpanie gdy mieszka się z rodzicami. Przypał jak skurwisin.
Dobrze że można tyle zgonić na to że jesteś po prostu pijany, albo że źrenice powiększone od leków, a ich wpierdalam naprawdę sporo. Gorzej gdy zabierze na maksa i na nieświadomie błądzisz siejąc chaos po domu w stanie totalnego delirium, wpierdalasz parówki w skórkach i bijesz nimi ojca... :(
Choroby duszy są bardziej szkodliwe niż choroby ciała. nigdy nie słyszałem o inwalidzie którego choroba szkodzi innym. Wiadomo każdy stanowi ciężar dla innych ale to jednak nie to samo. Za to osoby chore umysłowo, czerpiące przyjemność z cierpienia najbliższych, dwulicowe śmiecie w ludzkiej skórze które udają przyjaciół a życie traktują jak grę w szachy są niczym. Pseudo inteligencja. Plaga tej planety. Nic mnie tak nie brzydzi i na nic nie jestem tak wyczulony jak na manipulację. Dobrze że nie jestem ofiarą. Wole być wilkiem w społeczeństwie owiec. Ale nie samotnikiem. Wiedza którą zdobyłeś jest niczym jeżeli nie przekazujesz jej dalej. To czyni nas silnymi. I gdy umrę liczę na to że ktoś będzie mnie wspominał, bo pamięć jest wieczna. Nawet gdy jest się tylko gwiezdnym pyłem. Każdy z perspektywy kosmosu jest tylko okruchem, lecz gdy się zajży w głąb każdego z nas napotyka się kolejną nieskończoność...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz