wtorek, 23 lutego 2016

KRATY




"[...]Kiedyś zapytałem Jacka co oznaczają jego kreski na dolnych powiekach tuż pod rzęsami: „To mgiełki. Oznaczają, że postrzega świat w inny sposób”. Kajfus pochodził z tak patologicznej rodziny, iż wyznał mi kiedyś, ze najlepsze święta Bożego Narodzenia w swoim życiu spędził w kryminale. 

Rozmyślaniom nad platerem towarzyszy z rzadka szum niedzielnych, popołudniowych zapewnie prawie pustych tramwajów. Już jutro będę ich pasażerem... Nie trzeba mieć wcale wydziaranych mgiełek, by ludzie w tramwajach wyczuli w tobie nienormalność. 

Nienormalność wymalowana w rysach twarzy, a może mętny od ćpania wzrok sprawiały, że miejsce siedzące obok mnie często pozostawało niezajęte – patrzyłem jak stoją obok mnie i błogosławiłem ich piękno mimo, że prawie wszyscy nie rozstawali się ze swoimi kaftanami bezpieczeństwa. "~zakas


wszystkie takie same dni
kreski kratki
linie kółka
Chaos robi swoje
on zawsze wie lepiej
on zawsze wie swoje
trzeba w niego wierzyć
być pyłem na wietrze
tańczyć

a już się bałem
ze jestem
niewierzący

tańczę
krzyczę
płacze
a miejsce obok
w pociągu
zawsze jest puste
wolność?

poniedziałek, 8 lutego 2016

zzZZZZZzzzzzz


Prosto z strefy koszmarów nadchodzi kostucha.
Za zgniłymi żebrami znajduje się wyschnięte serce.
Nawet tak potworna istota była kiedyś pełna życia. teraz tylko chłód i rozpacz.
Każdy kiedyś był młody, nawet sam Pan Bóg.
To czas nas degeneruje, pozbawia uczuć.
Wypaczeni zapominamy kim byliśmy.
Tęsknimy za chwilami które nigdy nie wrócą.
Przestajemy żyć chwilą.
Nawet będąc dalej młodzi.

Diamenty są wieczne

Odnaleźć w sobie iskrę Bożą
Promień światła
Pozwolić by Cię wypełnił
Odsunąć się od mroku
Zguby ludzkości, ułudnej iluzji
Pokonać kłamstwo i uwierzyć w to co oczywiste
Tylko prawda jest ratunkiem
Zrozumienie jest celem
Trwanie zwycięstwem i wybawieniem

niedziela, 7 lutego 2016

Krzyknąłem cięcie stop klatka
W koszmarnym obrazie sennym
Świadomie zrobiłem pauze
Z zatrutego owocu wyłuskałem
Sedno irracjonalnego strachu i odrzucenia
I wyśmiałem je.

Przywdziałem bluze
Wyszedłem zapalić
Pod bezchmurne niebo
I już wiedziałem
Że gdy runie mój świat
To wy znajdziecie się
Pod jego gruzami.


piątek, 5 lutego 2016

Runaway

Gonie ją
Ścigam jak myśliwy zwierzynę
Jestem jej głodny
Spragniony
Opętała mnie chęć posiadania
Owładnęła mój umysł
Rozpaliła serce
Mieć tylko dla siebie i z nikim się nie dzielić
Mieć by inni mieli mi czego zazdrościć
Mieć i w końcu żyć
Mieć i w końcu wreszcie w pełni być



środa, 3 lutego 2016

...


WIOSNA...

      "Poza prawem chcieli umrzeć
            Młodzi, wolni, piękni"


podpalone na starcie
szybkie i pełne podniet
płomienie
lubią być podniecane
lubią tańczyć

do poparzeń
idzie się przyzwyczaić
nauczyć kroków tańca

można
nauczyć się wierzyć
najprościej
oduczyć się czuć
też łatwo
możesz być wszystkim
możesz być czymkolwiek
a i tak
najtrudniejsze
w tym wszystkim
jest być
BYĆ I PŁONĄĆ
bo umrzeć
też jest tak łatwo

nawet tuzinowi kotów
kiedyś zabraknie żywotów










chociaż w sumie bardziej pasuje

wtorek, 2 lutego 2016

Greenfields

Poprowadziła mnie przez zielone pola krótko przystrzyżonej trawy. Pola przecięte czarnym chodnikiem, czarnymi poręczami, latarniami i koszami na śmieci pomalowanymi również na czarno. Stanęliśmy na szczycie, patrząc na panoramę miasta, które w moim odczuciu mogłobyć moim drugim domem. Ktoś powiedział: dom, to takie ciepłe słowo, że aż parzy w usta. Nie patrzyła mi w oczy, lecz w ostygłe bezdomnością wargi. Ja patrzyłem w jej płomienne włosy, próbując odgadnąć ich zapach. I tak patrzyliśmy przed siebie, nie musząc spuszczać lub unosić wzroku.

Rudowłosa czarodziejka. Rozłożyła karty tarota na jednej z czarnych ławek. Powiedziała: nic z tego nie rozumiem, to zagmatwane. Dwa kielichy, cztery miecze, najwyższa z kapłanek.

„Jesteś ostatnim zlepkiem emocji, którego mogłabym wziąć na swoje barki” - powiedziała patrząc nie w oczy, lecz ostygłe bezdomnością wargi.

Wybacz. Wybacz.